Byle się nie zatrzymać...
Data dodania: 2010-11-30
U mnie na ulicy nie ma asfaltu, nie ma nawet kto odśnieżyć drogi :( no i wyjeżdżając z podwórka rozpędzam się do 20 na /h heh no i mówię przez cały prawie kilometr - byle się nie zatrzymac, byle się nie zatrzymać, no bo jak się zatrzymam to już nie ruszę. Są tak wielkie koleiny, że zawieszam się spodem . A jakby coś jechało po przeciwnej stronie, to nie ma szans się wyminąć, no chyba, że u sasiada bedzie wjazd odśnieżony to można skorzystać...I tutaj nawet zimówki nie pomagają, ale mamy cywilizację :D...
No ale przezorny zawsze ubezpieczony... jest łopata w bagażniku heheh...